Giszowiec

Giszowiec i Nikiszowiec najsłynniejsze osiedla w Katowicach

Choć Giszowiec i Nikiszowiec bardzo się różnią, warto traktować je jako całość. Dlaczego? Bo zostały zaprojektowane przez tych samych architektów, niemal w tym samym czasie. Miały też służyć pracownikom tej samej kopalni, a ich dzieje są ze sobą ściśle powiązane. Czym zachwycają najsłynniejsze osiedla robotnicze w Katowicach? Dlaczego w czasie wycieczki po Górnym Śląsku warto im poświęcić swój czas?

Giszowiec i idea miasta ogrodu

Pierwszym osiedlem zbudowanym przez Zilmannów dla pracowników kopalni „Giesche” był Giszowiec. Przy budowie tego osiedla inspirowano się zarówno tradycyjną architekturą Górnego Śląska, jak i ideą miasta-ogrodu. Rozpropagował ją angielski urbanista Ebenezer Howard, który w 1902 roku wydał książkę „Miasta ogrody jutra”. Jego idea była prosta. Osiedla miały być miejscami przyjaznymi dla ludzi, pełnymi zieleni i udogodnień. Gdy Zilmannowie zaczynali tworzyć osiedle robotnicze dla koncernu „Spadkobiercy Gieschego”, nawiązali do tej koncepcji. W zabudowie Giszowca widać jednocześnie fascynację chałupami górnośląskimi, do wyglądu których nawiązują takie elementy, jak dachy czy okna.

Budowa Giszowca trwała w latach 1906-1910. W tym czasie zbudowano domy dla 600 rodzin górniczych oraz 36 domów dla urzędników. Jednocześnie powstały domy noclegowe dla samotnych robotników oraz budynki, które miały służyć wszystkim mieszkańcom osiedla. Giszowiec oferował swym mieszkańcom bardzo dobre, jak na tamte czasy, warunki. We wszystkich domach można było korzystać z energii elektrycznej, a choć bieżącą wodę mieli tylko urzędnicy, mieszkańcy robotniczych domów mogli ją czerpać z pomp, stojących na osiedlowych ulicach w odległości 100 metrów od siebie. Każda rodzina miała też swój ogródek, który świetnie sprawdzał się jako miejsce wypoczynku.

Nikiszowiec. Kraina familoków

Giszowiec szybko okazał się zbyt małym osiedlem dla kopalni, która ciągle się rozrastała. Z tego też względu już w 1908 roku rozpoczęto budowę drugiego osiedla robotniczego – Nikiszowca. Od samego początku zakładano, że będzie to osiedle większe, o typowo miejskiej zabudowie. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z zieleni. Do dziś można tu zobaczyć 9 dużych budynków z wewnętrznymi dziedzińcami, które urzekają swoim wyglądem. We wszystkich mieszkaniach był prąd i bieżąca woda, luksusem były też toalety znajdujące się na klatce schodowej. Oprócz budynków mieszkalnych zbudowano też takie obiekty, jak poczta, magiel czy łaźnia. Nikiszowiec posiadał też własne przedszkole, które prowadziły siostry Jadwiżanki, oraz dwie szkoły – męską i żeńską. W centralnej części osiedla urządzono pasaż handlowy, a wkrótce również kościół św. Anny. Mógł on pomieścić 4 tysiące osób, czyli tyle, ile mieszkańców posiadało w tym czasie osiedle. Do dziś świątynia ta może się pochwalić oryginalnym wyposażeniem oraz wspaniałymi organami.

Zobacz również: Bielsko-Biała dobra propozycja na weekend

Balkan – śląski ekspres

Jedną z największych ciekawostek związanych z Giszowcem i Nikiszowcem, była kolejka wąskotorowa, która połączyła ze sobą te dwa osiedla. Oddano ją do użytku w 1914 roku, a robotnicy i ich rodziny mogli nią jeździć za darmo. Kolejka działała do 1977 roku. Dziś o jej istnieniu przypomina już tylko kilka zabytkowych wagoników, które ustawiono przy kopalni „Wieczorek” w pobliżu dawnego szybu „Cramer” (obecnie szyb Pułaski).

Katowickie osiedla robotnicze są obecnie ważnymi zabytkami techniki, które cieszą się wielką popularnością wśród turystów. To wyjątkowe miejsca, dzięki którym wycieczki po Górnym Śląsku nabierają wyjątkowego charakteru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *